Polaku pomóż - daj nowe
Tragedia w Kamieniu Pomorskim to temat często omawiany ostatnio w rożnych mediach czemu w zasadzie nie ma się co dziwić. Też o niego zahaczę aczkolwiek z innej strony. Rzuciła mi się w ucho wczoraj, podczas standardowego nasłuchu radia w drodze do domu, wypowiedź jakieś Pani z bodajże Czerwonego Krzyża na temat pomocy dla ofiar pożaru. Wypowiedź była tak niesamowita, że stwierdziłem, iż źle usłyszałem i liczyłem na powtórkę co by upewnić się, że słuch jeszcze nie zawodzi. Powtórkę otrzymałem dziś, też w radiu i też w samochodzie (w drodze do pracy ale to chyba nieistotne).Pani (ta sama bo przecież to powtórka) rzekła była, że (cytuję swobodnie i z pamięci) "... chętnie przyjmą pomoc w postaci obuwia i bielizny osobistej ale tylko rzeczy nowe". Może nie dostrzegam jakiegoś ukrytego sensu tej wypowiedzi ale w moim odczuciu taka wypowiedź to jakaś kpina. Na myśl od razu przychodzą mi rozmowy z "biedakami" w stylu: - "Taki głodny jestem, Pan poratuje"
- "Nie ma problemu, właśnie zrobiłem kanapki, chce Pan?
- "Nie, kanapek to nie ale jak by Pan miał jakieś pieniądze"
Dlatego nie rozumiem jak można powiedzieć do ludzi, którzy poczuwają się do pomocy ofiarom tragedii, że mają dać rzeczy nowe bo inaczej ich nie przyjmiemy. Ciekawe też czy muszą być to rzeczy markowe czy wystarczy jak będą nowe.
Dla mnie wypowiedź jest żenująca ale może faktycznie, czego nie kryję, nie dostrzegam jakiegoś sensu w tej prośbie. Może też, chociaż tutaj mam już wątpliwości, źle usłyszałem dwukrotnie słowa wypowiedziane przez Panią z CK. Jeśli ktoś ten sens znalazł albo usłyszał poprawnie to niech da znać bo chciałbym sam poznać prawdę.