Warszawa - popielniczka Europy?
Nie wiem czy wzrok mi się ostatnio wyostrzył czy to jakiś najnowszy trend na warszawskich ulicach... nie mniej wkurza mnie niezmiernie. Poranny korek w kierunku pracy. Leniwie sunące samochody, dobudzający się ludzie w swych leniwie sunących samochodach. Poranny leniwy papierosek w leniwie sunącym korku i niby wszystko pięknie tylko czemu Ci ludzie robią sobie popielniczkę z ulicy? Czy nagle zaczęto sprzedawać samochody bez popielniczek?
To samo wieczorem. Kolejny leniwy korek tyle, że tym razem w stronę domu. Próbujący nie zasnąć ludzie w swych leniwie sunących samochodach. Wieczorny leniwy papierosek w leniwie sunącym korku i cacy wszystko bo fajrant tylko czemu niedopałek ląduje na ulicy? Popielniczka w aucie zapełniona?
Nie wiem czy może zaczęto produkować samochody bez popielniczek czy może to po prostu zwykła leniwości i krótkowzroczność ale czy naprawdę tak ciężko strząchnąć popiół albo wrzucić niedopałek do miejsca, które w samochodzie jest do tego przeznaczone? Ja, niestety, obstawiam tą drugą opcję bo przecież ciężko i mozolnie opróżnia się popielniczkę a tak wiatr dmuchnie i po sprawie. Tylko gdzie szacunek dla miejsca, w którym się żyje? Dla innych mieszkańców. Teoretycznie teraz papieros a jutro? A jak te kilkanaście tysięcy zmotoryzowanych nagle tak zacznie wyrzucać za okno samochodu śmieci. Zrobi nam się drugi Neapol?
Oj nieładnie, nieładnie.