Całkiem niedawno, bo 29 września (czyli - pisząc te słowa - wczoraj), obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Kawy. W sumie nic to dziwnego. Skoro jest Dzień Bez Majtek, to dlaczego “czarne złoto” miałoby nie mieć swojego święta? Tak się jednak miło złożyło, że na Dzień ów przypadło na kolejne Spacerro Kawowe po warszawskich kawiarniach. Tym razem udaliśmy się na drugą stronę Wisły, aby w praskich klimatach sprawdzić, co podają w filiżankach na Pradze. Umknęliśmy tym samym manifestacjom i mogliśmy w spokoju przemieszczać się po wybranych kawiarniach. Trzeba od razu nadmienić, że ceny w kawiarniach na Pradze rządzą. Najdroższe espresso kosztowało 5 zł, a najtańsze, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, 4 albo 4,5 zł. Czy niższa cena odbija się na jakości tego, co wyciskają bariści? Jednym słowem - nie, ale po kolei. Oto gdzie byliśmy:
Melon Cafe (ul. Inżynierska 1)
Espresso w Melonie było całkiem przyjemne. Dominował smak gorzkiej czekolady, body jednak było zbyt wodniste. Patrząc na ilość naparu w filiżance, skręcenie młynka “o ząbek” poprawiłoby zarówno smak jak i zachowanie na podniebieniu.
4 Pokoje Coffee & Bar (ul. Wileńska 19)
4 Pokoje to prawie sąsiad dla Melon Cafe. Kawiarnia znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej, “zaraz za rogiem” - jak to się zwykło mawiać i nie ma w tym przesady. Tutaj też w filiżance objawił się problem nieco zbyt grubo zmielonej kawy, przez co ilość espresso w filiżance była zbyt duża, a smak stracił na intensywności. Niemniej jednak w kawie dominowała gorzka czekolada, zwieńczona delikatną owocową nutą pod koniec. Całkiem przyjemna kombinacja.
Mucha nie siada (ul. Ząbkowska 38)
Espresso tutaj to zdecydowanie nie był napój dla osób o słabym podniebieniu. Możliwe, że to nawiązanie to złej sławy ulicy, przy której mieści się kawiarnia - twarda kawa dla twardych ludzi. Kawał szatana. Mocna, gorzka czekolada w smaku, ale body - o dziwo - delikatne i aksamitne. Naprawdę ciekawe w smaku.
Cafe Zaraz wracam (ul. Paryska 17)
Ostatni przystanek naszego spaceru wypadł na Saskiej Kępie. Smakowo w podobnych do pozostałych kawiarni klimatach - gorzka czekolada. Lecz w przypadku tego espresso dochodził jeszcze niemiły posmak, który rujnował smak kawy. Może taki urok tych ziaren, nie trafiał on jednak do mnie kompletnie. Trochę szkoda, że zakończenie spaceru nie było udane pod względem kawowym, ale odbiliśmy to sobie bardzo dobrych ciachem. Należało nam się po takim dystansie. ;)
Podsumowując, te cztery praskie kawiarnie były miłą odmianą od lekkich i owocowych kaw, których ostatnio wszędzie pełno. Tamtejsze kawy z racji ich intensywności w smaku mogą nie przypasować każdemu, ale dzięki temu mają swój charakter wpasowujący się w klimat Pragi. Mój ranking z tego Spacerro wygląda następująco:
- Mucha nie siada - za smakowego kopa i jednoczesną delikatność na podniebieniu
- 4 Pokoje Coffee & Bar - bo kombinacja gorzkiej czekolady i owocowego finiszu bardzo mi się spodobała
- Melon Cafe - za intensywność gorzkiej czekolady
- Cafe Zaraz Wracam - bo ten niemiły posmak jednak dominował